Artykuł
Liczy się mobilizacja
Próby odbierania tlenu eurosceptykom przez częściowe przejmowanie ich narracji mogą się skończyć umocnieniem antyunijnego przekazu
Z Edwinem Bendykiem rozmawiają Marek Mikołajczyk i Marta Rawicz
W wyborach samorządowych wzięło udział prawie 52 proc. Polaków, o ponad 20 pkt proc. mniej niż w jesiennych wyborach do parlamentu. Czy w wyborach europejskich 9 czerwca będzie jeszcze gorzej? Do tej pory cieszyły się one najmniejszym zainteresowaniem.
Tak. Zobaczymy, w jaki sposób partie podejdą do tych wyborów, bo wokół Unii Europejskiej jest trochę emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Potencjał mobilizowania nastrojów eurosceptycznych było już widać w protestach rolników. Można się spodziewać, że PiS i Konfederacja będą się starały na tym budować. Widać, że i Donald Tusk podąża troszkę tym tropem, rozwijając – zaskakującą dla wielu – narrację, w której pokazuje dystans do decyzji podejmowanych na forum Unii.
Chodzi o pakt migracyjny?
Między innymi. Chodzi też o prawo dotyczące odnowy zasobów przyrodniczych, które zeszło z porządku Rady Europejskiej – m.in. z inicjatywy Polski – choć wydawało się, że głosowanie będzie tam formalnością. Widać, że rząd zaczął podchodzić do unijnej polityki bardziej asertywnie. To nie musi być złe, o ile nie idzie w parze z demagogiczną retoryką i nieprawdziwymi argumentami. Próby odbierania tlenu eurosceptykom przez częściowe przejmowanie ich narracji mogą skończyć się umocnieniem eurosceptycznego przekazu.